na melodię refrenu (choć zapewne tu i ówdzie nie pasuje) znanego już wszystkim hymnu polskiej reprezentacji na EURO 2012
Wiedzą w kraju już ludziska,
i niektórym dupę ściska,
że wygrało koko koko,
zatem będzie euro spoko.
Nasza własna waka waka -
leci w mózgi przaśna sraka.
Nie podskoczą nam Szakirki
mamy swoje Jarzębinki.
Zwinne babki podskakują
i rączkami wymachują,
czepce wokół głów się wiją,
cepeliadą nas zabiją.
Wioska tańczy, wioska śpiewa,
wszelkie gusta zaś olewa.
Burak strzelił sobie z buta
i gotowa fajna nuta.
Pomyślicie o mnie - to cham,
lecz podkładam się ja wam sam,
by powiedzieć nie z plejbeku
o rozlanym tutaj mleku.
Bo o jednym pomnieć trzeba,
żeśmy naród pełny plewa,
guścik nasz lekko kopnięty -
disco-polo, szoł talenty.
No bo stąd był wybór taki -
esemesują Polaki,
co na Ranczach wykśtałcone
na Plebaniach zaś nęcone.
Różne Klany, X Factory.
M jak miłość, gwiazd tańcory,
polityki, celebryty,
gołe cycki i odbyty.
Zamiast szlak przecierać jasny
tworzą nam horyzont ciasny,
twierdząc, że tego pragniemy,
więc to właśnie dostajemy.
Zaraz, zaraz, myśl ta nagła
rzuciła mi się do gardła.
Może jednak, właśnie tacy...
my Polacy... byle jacy...
Dosyć wizji tych ponurych!
Niechaj zabrzmią piękne chóry!
Nikt nie będzie nas olewać.
Edzia wróć, by hymn zaśpiewać!
O stadionach, za nie premiach,
autostradach, o nich gremiach,
zuchach co z orłem na piersi
z bundspaszportem jednak lepsi.
Hej, nie smućcie się rodacy,
inne nacje też tępacy.
Ukraińców chcą bojkotem
zmieszać z politycznym błotem.
Teraz tu dygresja mała -
żem z futbolu straszna pała.
Jest boisko, piłka, gracze...
więcej wam nie wytłumaczę.
Jedno wiem na pewno chyba,
bez szowinizmu i gdybań,
że mistrzostwa - i bez haju
zmieszczą się w jednym kraju.
I znam również rzeczy pewne,
co i innym są pokrewne.
Ukraina nie jest rajem,
Tymoszenko nie zna bajek.
Ale lata temu cztery
mało kto robił afery,
że w Pekinie olimpiada -
to dopiero była biada.
Każdy kraj ma za uszami,
nie bądźmy hipokrytami.
Ukraina nie jest cacy?
Trza Chińczykom przylać z glacy!
Rozjechały mi się myśli.
O czym to gaworzyliśmy?
Ano tak, o naszym hymnie,
co brzmi cudnie w każdej rynnie.
A na koniec myśl mnie bodzie -
nie zostawię jej na lodzie.
Gdyby nie "koko" a "koka",
to nie płakałby nam noka.
Wybaczysz mi, druhu miły?
(To używki mnie zmamiły).
Wszak nie poradzę tu wcale,
że rymujesz się z... "mundialem".
Chciałem w kilku słowach zwartych
rzec co myśli łeb uparty.
Wyszło tu kazanie całe,
piłem, ćpałem - coś utkałem.
Dziękuję za uwagę. Dobranoc.