Do 25. - 30. minuty byliśmy lepsi o klasę - dawno z taką przyjemnością nie oglądałem naszej reprezentacji - ale później było już o wiele gorzej. A niesłusznie - przynajmniej moim zdaniem - przyznane kartki, paradoksalnie dodały Grekom skrzydeł...
Inna sprawa, że bardziej dramatycznego meczu otwarca UEFA nie mogła sobie wymarzyć...
Jedną z naszych gwiazd miał być Szczęsny (nie, żebym miał do niego pretensje), dobrze jednak, że Tytoń potrafił się tak szybko znaleźć na nowym miejscu....