Oj z dreszczykiem ....
Po pierwszym secie myślałem, że znów będzie sromotna klęska. Początek był wręcz fatalny. Duża przewaga Morza, która utrzymała się do końca (25:18). Drugi set - odrodzenie i wygrana. Trzeci set - chyba niepotrzebne były tak częste ataki lewym skrzydłem. Przeciwnik ustawiał potrójny blok już w ciemno. Szkoda, bo np. środkiem wchodziła nam prawie każda piłka. Czwarta odsłona to walka punk za punkt - do końca.
No i tie break - wygrany zasłużenie, troszkę z pomocą publiczności, która na sam koniec wstała z krzeseł i gorąco dopingowała drużynie. Tego chyba było trzeba chłopakom. Wytrzymali presję i zwyciężyli. Sami chyba cieszyli się z tego najbardziej.
Rakickas spisywał się bardzo dobrze , kilka razy zapunktował, natomiast nowy libero bardzo angażował się w mecz i mobilizował kolegów.
Zdjęcia ze spotkania: