mycha777. Jak zdążyliście zauważyć jestem miłośniczką zwierząt/ze wzajemnością

/,jednak nie zdecyduję się na psa,właśnie ze względu na problem sprzątania. Nie wyobrażam siebie sprzątającej na ulicy -byłby to komiczny widok.Dzieciaki doradzają mi,że mogłabym chodzić z miotełką-jeszcze śmieszniejsze

Natomiast wstydziłabym się pozostawić kupy swego zwierzęcia na dworze. Szkoda,że ludzie nie zdają sobie sprawy,jakie obowiązki spoczywają na barkach właścicieli psiaków.
Koty-tych coraz więcej znajdują miejsce w naszych domach.Miałabym kota,ale moja druga połówka jest przeciwna-trudno nie mam wnuków,to i kota nie będę miała

Dlatego jak dzieci przychodzą ze swoim na święta,wtedy bardzo się cieszę,ale nie narzucam mu swojej obecności-często jest,to odwrotny efekt.Natomiast mój ''sąsiad'' nie ucieka gdy mnie widzi,natomiast często lubi uciekać do mojego mieszkania.
Natomiast problem petów mamy ogólnie załatwiony,bo spółdzielnia pomalowała na klatce schodowej znaki z zakazem palenia.A tych nie pokornych -gonię

Wczoraj np.sąsiad-naukowiec-niby inteligent, taki mój rówieśnik-wymieniał sobie drzwi w mieszkaniu.Klatka schodowa wyglądała jak po II wojnie światowej,nie omieszkałam wypowiedzieć swojej opinii podłoga została ''wymazana'' ścierką,wtedy ja wzięłam wiaderko,mopa i ostentacyjnie poprawiłam i domyłam klatkę schodową.Sąsiad widział i może się nauczy....był okres,że śmieci wystawiał przed drzwi,a mamy zsyp w bloku.Wtedy zwróciłam mu uwagę,że tak się nie robi....i chyba pomogło.Jednym słowem edukuję człowieka,ale za to tylko mnie się kłania w pas

On dużo przebywa w Afryce i może dlatego zna inne zwyczaje?
Piszesz,że plakat zniknął-u mnie wisi plakat i mój apel do lokatorów,aby nie wpuszczali obcych na klatkę.Zastrzegłam,że zdejmowanie nic nie pomoże,bo wywiesimy kolejny plakat.I tak sobie wiszą za szybką i tylko dozorca i ja tam sięgamy,oby tylko dawały efekty
