Oglądam zdjęcia zrobione w Suwałkach i ciągle wracam myślami do tych dni,gdy byłam blisko Was.Jak noka będzie wolny ,to
mam jeszcze kilka fotek,może nic wielkiego,ale byłam nastawiona na symbole Suwałk.
Dziś wspominam klasztor,za czasów mojej młodości nie był tak dostępny do zwiedzania jak w dzisiejszych czasach.Cieszy mnie ,że
mogłam chociaż w ostatni dzień być nad Wigrami [to moja młodość],ale po pierwszych wrażeniach ,dochodzę do wniosku ,że na
naszym Ojcu św. ludzie zaczęli zarabiać.Trochę mnie to razi,dobrze,że można odwiedzić miejsca w których przebywał,ale słyszę
iż tylko z przewodnikiem można odwiedzić pokój gdzie nasz Ojciec św.mieszkał.Rozumiem ofiary na klasztor,bo jesli więcej ludzi
nawiedza to miejsce ,to jest naturalne ,że są potrzeby na utrzymanie klasztoru.Jednak kwestia przewodnika jest dla mnie kontrowersyjna.
Moja niechęć do takich akcji wynika z tego ,że po śmierci Ojca św. nastąpił taki wysyp wszelkich biografii i innych książek ,że gdzie
by się człowiek nie ruszył ,to wszędzie było tego w bród.
Jeśli ktoś interesował sie tą postacią ,to kupował książki i filmy za życia Jana Pawła II,mam dużo książek o tej tematyce ,po śmierci
Ojca św. kupiłam tylko książkę autorstwa ks. Malińskiego i potem byłam zmartwiona ,jak zaczęły wychodzić na światło dzienne
ciemne sprawki ks.Malińskiego.[ale to już inny temat]
Powracając do klasztoru ,to noka miał rację ,że się wspinałam ,bo byłam na Wieży Zegarowej,koścół był już zamknięty ,bo byliśmy po
godzinie 18.00,jednak nastrój skupienia był mimo moich wątpliwości.Zrobiłam zdjęcie tablicy upamiętniającej pobyt Jana Pawła II.
no i najważniejsze -poraz pierwszy byłam na tym terenie,zawsze ogłądałam klasztor od strony Starego Folwarku.
Tego ostatniego też mam zdjęcia ,w latach 60/70 przed schroniskiem była łąka na której można było rozbić namiot;teraz jest to
teren zagospodarowany.Martwią mnie brzegi Wigier,przecież za kilkanaście lat nie będzie dostępu do jeziora,obecnie jest już mocno
zarośnięte a co będzie za kilka lat? Park ,parkiem ale ludzie chcą z tego korzystać,rozumiem strefę ciszy ,ale dziczy?
Nie dotarłam do Zatoki Słupiańskiej ale jak się zaprę to jak już pisałam w przyszlym roku nadrobię .
Jak jeszcze mnie najdą wspominki ,to napiszę.