A tutaj parę wiadomości to tym o czym pisałem wcześniej:
Jak informowaliśmy kilka dni temu, egzaminatorzy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego sprawdzają umiejętności kursantów jeżdżąc za nimi po placu manewrowym w służbowym samochodzie. Jeden z egzaminowanych mówił nam, że to powodowało u niego dodatkowy stres oraz zamieszanie.
– Denerwowałem się, bo nie zupełnie widziałem, co pokazuje egzaminator – tłumaczył mężczyzna.
Sposobem pracy suwalskich egzaminatorów dziwił się dyrektor WORD w Olsztynie. Andrzej Szóstek stwierdził, że takie rozwiązanie nie znajduje żadnego uzasadnienia. Ani ekonomicznego, bo trzeba zapłacić za olej napędowy i wcale nie są to małe pieniądze, ani z uwagi na bezpieczeństwo.
– Dogęszczając ruch na placu manewrowym wprowadza się, zupełnie niepotrzebnie, dodatkowe zagrożenie – twierdził. I dodawał, że egzaminator powinien chodzić po placu, a jeśli jest mróz, to jeździć z kursantem.
Nie ma skarg kursantów
Nadzór nad pracą WORD-ów sprawuje Urząd Marszałkowski w Białymstoku. Wczoraj zapytaliśmy dyr. Zajkowską, co sądzi o sposobie egzaminowania.
– Każdy ośrodek ma własne rozwiązania – mówi. – Jeżeli suwalski uważa, że taki sposób egzaminowania jest najbardziej optymalny, to niech go stosuje.
Rozmówczyni dodaje, że ponieważ nie jest łamane prawo, to UM nie ma podstaw do podejmowania interwencji.
– Jeżeli otrzymamy skargę kursanta, który stwierdzi, że z tego powodu miał jakieś utrudnienia, to będziemy tę kwestię wyjaśniać – zapewnia. – Do tej pory jednak, żadna skarga nie wpłynęła.
wspolczesna.pl