No i niby racja, tylko że wszystkie ulgi dotyczą osób zarabiających - czy też dokładniej - płacących podatek. Jeśli ktoś w trakcie roku nie pracował i nie miał dochodu, nie skorzysta z żadnej ulgi, ani tej ani np. za internet.
Gdyby było inaczej, tzn. gdyby każdemu (powiedzmy na dobry początek roku

)wypłacano po 1000 zł za posiadane dziecko , prawdopodobnie pieniądze te wypłacałby Urząd Miasta. Zaraz podniosłyby się głosy, że pieniądze powinni dostwać tylko najuboźsi i mielibyśmy to co teraz - czyli pomoc połeczną w postaci MOPS.
Rozumiem twoje zdenerowanie, myślałyście, że będą pieniądze na podreperowanie domowego budżetu , a tu przykra niespodzianka (zwłaszcza, ze sytuacje tej pani jest faktycznie trudna).
Mimo wszystko, wydaje mi się, że gdzieś w tym wszystkim jest pewna sprawiedliwość. Ja nigdy nie byłem uprawniony do żadnych zasiłków rodzinnych, dofinansowania do czynszu czy innch świadczeń - bo pracuję. A nie oszukujmy się - nie wszyscy zarejestrowani jako bezrobotni (którzy z tych przywilejów korzystają) to osoby faktycznie bez pracy.
Z wprowadzenia tej ulgi oczywiście się cieszę, ale wydaje mi się, że wkrótce może jej nie być. Po pierwsze ulga podobno jest bardzo kosztowna dla budżetu, a po drugie - jeśli zostanie wprowadzony podatek liniowy to żadnych ulg nie będzie. Więc za jakiś czas zapewne ktoś pomyśli, że politykę prorodzinną będzie lepiej prowadzić w inny sposób - czyli dystybuować pieniądzie bezpośrednio do osób najbardziej potrzebujących - np. takich jak Twoja znajoma. Jak dla mnie, może właśnie tak być, a na razie ... poodliczam sobie to i owo
