Czy jest możliwość w jakiś magiczny sposób firmy/firm hałasujących o 7 rano kosiarkami na trawnikach? W zeszłym tygodniu pod moimi oknami napitalało PIĘCIU na JEDNYM trawniku. Od 7:02. Oczywiście po pół godzinie zrobili sobie półgodzinną przerwę - schowali się w krzaki i pili pewnie wodę sodową albo inne napoje wyskokowe. Najbardziej drażni to dzieci, które za ścianami płaczą. W sumie sami jesteśmy na końcu ciąży i nie wiem jak to będzie - nie dość, że człowiek niewyspany to i obudzony drastycznie przez stukonny nienasmarowany silnik kosiarza umysłów. Dzisiaj za to obudziła nas małpa w pomarańczowym napitalająca żywopłotek za DH Arkadią przenośną strzygawką. Oczywiście, ze względu, że roboty nad tym kawałeczkiem chwastu jest na parę minut to po kilkunastu minutach skończył aaaale weź spróbuj zasnąć spokojnie - dlatego piszę.
Wystarczyłoby, żeby napitalali już po 8mej rano, czyli jak przyjdą do roboty na 7mą to niech sobie wezmą popiją w krzakach, zrobią sobie przerwę godzinną, jak to zwykle robią po obudzeniu wszystkich, a potem niech sobie napitalają bo już wszyscy powstawali do pracy, dzieci również. Kuźwa Dzień Świra dosłownie, scena, gdzie pod wieżowcem młot pneumatyczny od samego rana...
Pytałem w zarządzie SSM - to jest zewnętrzna firma i nie od spółdzielni zależy, od której pracują.
Równie dobrze śmieciarka z pomiędzy bloków - czasem 6:05 , czasem 7:05, 7:30... i chyba specjalnie najpierw szkło z kontenera wrzucają. Szkoda, że nie mieszkam na parterze, można by nawrzucać im przez okno, jednym i drugim. Albo wysłać całą brygadę na koszenie pod dom prezesa spółdzielni, niech się przekona sam jak to jest.
Nie możemy siedzieć i nic nie robić - płacimy czynsz i nie tylko więc oczekujemy ludzkiego traktowania a nie jak zbędne bydło ale konieczne tylko do dojenia kasy.