Witaj
Skąd te wykrzykniki na końcu? :-)
Większość z nas zapewne nie chciałaby wiedzieć czego młodzi oczekują - bo zaczynałoby się od konsoli, komputera, mp3/4, telefonu itd. To są tematy rozpalające teraz wyobraźnię dzieciaków. I prawie żadne z nich nie uwzględniają spędzania czasu wspólnie z kolegą/koleżanką - chyba żeby tylko po to aby się pochwalić tym co wcześniej wymieniłem. Jest masakra.
Jeśli w ładny i ciepły dzień na podwórku, wokół którego mieszka mnóstwo dzieci, jest pusto to coś tu jest zasadniczo nie tak.
Myślę że dzieciakom trzeba jednak pokazać świat a nie liczyć na to że same powiedzą czego chcą.
Piszę to jako 34 latek. Za moich czasów było mnóstwo zabaw na podwórku. Dziewczyny skakały przez gumę, z chłopakami graliśmy w rzuty monetami do dziurki (wczesna forma hazardu) - to było genialne, strzelało się kapslami (po wyznaczonych ścieżkach), jakieś gry w 2 ognie itp itd. Części nazw tych zabaw już nawet nie pamiętam.
Albo mieszało się saletrę z cukrem i efekty po podpaleniu też były OK - i jakoś nikt do szpitala przez to nie trafił. O strzelaniu korkami czy cempletkami (kto to dziś pamięta?) nawet nie wspominam.
Właściwie na każdą porę roku coś było do roboty. Zimą były budowanie igloo, jakieś budowane mury ze śniegu i ciężkie walki na śnieżki, bałwany, konkursy na największe utoczone kule itd.
Właściwie to z dzieciństwa pamiętam niekończący się gwar z podwórka. Teraz wszędzie jest cicho.
Na moim placu zabaw była: skrzypiące huśtawka 1 szt, drabinka 1szt, ślizgawka 1szt, piaskownica 1szt i słup telefoniczny gdzie "zaklepywało się" osoby podczas zabawy w chowanego. Ale i tak wszelkie najciekawsze zabawy nie wymagały tych sprzętów (za wyjątkiem piaskownicy - to jednak było centrum). I teraz nadal uważam, że ilość tych wynalazków nie zmieni dzieci i nagle nie porzucą konsol aby pozjeżdżać ze ślizgawki - bo to także nie wykształca żadnych specjalnych więzi między dziećmi - ani to rywalizacja, ani jakieś wspólne działanie.
Jeśli są gry do których potrzeba więcej niż 2 osób to już jest nieźle.
Całość rozbija się o kilka tematów. Kto i za co ma coś takiego zorganizować. Czy ma to być odpłatne. Gdzie coś takiego miałoby się znajdować.
Jestem sobie w stanie wyobrazić miejsce, w którym za pomocą różnych sprzętów, maszyn, instalacji itp dzieci poznają świat itd. Gdzie byłyby puszczane jakieś filmy edukacyjne (ale ciekawe) no i gdzie po prostu byłyby wciągane w jakieś rozrywki zespołowe przez osoby tym się zajmujące. Byłem kiedyś w Muzeum Techniki w Paryżu i tam był taki raj dla dzieciaków. Coś podobnego buduje się w Warszawie - przynajmniej tyle zauważyłem w krótkim reportażu w TV.
Czy jest jednak możliwość na mniejszą skalę - przy czym nie mniej pomysłowo - zorganizować coś takiego tu? Ja wychodzę z założenia że wszystko da się zrobić.
Zawsze ktoś jednak powie że jest MDK, świetlice w szkołach, kluby karate itd. Nie wszyscy jednak chcą tańczyć lub rzucać pałeczkami czy trenować sztuki walki. No i godziny funkcjonowania takich przybytków są baaaaaardzo ograniczone. O liczebności grup i innych tematach nie wspomnę.
Temat bardzo fajny.
Sam jestem ciekaw jakie są inne pomysły.