Czytałam,że pisał o marihuanie,ale sądziłam,że podpiął to pod nasze wątpliwości co do dopalaczy.Nie mniej zdania nie zmienię,że żal mi tych młodych ludzi,którzy zostają wciągnięci -często w nałóg-przez ludzi dążących do wzbogacenia się na czyimś zdrowiu,nie patrząc na konsekwencje.
Powiecie,że się wymądrzam,ale nigdy nie broniłam moim dzieciakom-papierosów i nie gorszyłam się gdy widziałam,jak piją piwo-ale to był pikuś w porównaniu z tym,co Wy młodzi ojcowie przeżywacie,czy będziecie przeżywać.Serdecznie współczuję.Znam młodego,najzdolniejszego w szkole podstawowej młodzieńca,który dla szpanu w liceum tylko spróbował...wtedy tylko maryśkę. Dziś ma 25 lat i rodzina nie wie gdzie się podziewa.
Mogłabym opisać kilka przykładów,bo się tym trochę interesowałam -
nie czytać -brałam 
Mam porównanie -narkotyki a alkohol i niby jedno i drugie nałóg,ale inaczej działa.