Owszem, lecz tego typu sytuacji nasz Polski system nie jest w stanie wyeliminować. Nie oszukujmy się, społeczeństwo już od dawna walczy z różnego rodzaju środkami odurzającymi, o ile w ogóle uda się rozbić poszczególną jednostkę, na jej miejscu wyrastają nowe razy 2. Na ulicy równie dobrze możemy spotkać kogoś po alkoholu, kogoś kto będzie agresywny względem nas. Walka to tak naprawdę legalizacja, ponieważ legalizacja równa się kontrola, a kontrola pozwala na nadawanie sankcji i trzymanie władzy przez Państwo, a nie np. grupy przestępcze. Zalegalizować, wprowadzić oddzielne ustawy względem takich produktów i po ludzku opodatkować, by sprzedaż na "czarnym rynku" zwyczajnie się nie opłacała i była bardziej ryzykowna, niż sprzedaż jawna. Jest to oczywiście moja opinia i cenię opinię innych (przeciwników takiego rozwiązania). Zaznaczam również, że jestem przeciwny narkotykom, dopalaczom i tym podobnym, ale uważam, że skoro najwidoczniej popyt jest, był i najprawdopodobniej będzie, to Państwo powinno czerpać z tego korzyści, zamiast np. podnosząc podatek o 1% i tak naprawdę uderzać w najbardziej, co tu się oszukiwać, biednych. Mój post nie ma na celu obrazy żadnej osoby, ideologii czy zachęcania do sięgania środków odurzających, powtarzam jestem przeciwnikiem narkotyków, dopalaczy, marihuany itp. Wszystkim tym, którym będzie dane to czytać odradzam konsumpcje tego typu produktów.