Wyobrażacie sobie,że ja stara głupia widzę od jakiegoś czasu na mojej ulicy sklep z artykułami kolekcjonerskimi i dopiero jak zaczęliście pisać o dopalaczach wpadłam na myśl,że to o to chodzi

Jestem przerażona,że jawnie można czymś takim handlować ,Wiem,że to co zakazane - lepiej smakuje,ale w obecnej dobie nie wkładajmy im takie świństwo do ręki. Ktoś z Was pisze,że najpierw należy zrobić porządek,aby małolatom nie sprzedawać alkoholu.... no niby są sankcje karne,ale gdy ekspedientka jest sama w sklepie,to boi się odmówić .Potrafią sklep zdemolować.