Jak powstaje legenda W ostatnich dniach sierpnia w Poznaniu znaleziono zwłoki młodej kobiety, do tej pory nie wiadomo kim była denatka i kto dokonał zbrodni. Na podstawie tego wydarzenia krążą pogłoski, że po mieście grasuje seryjny morderca. W prasie można znaleść wypowiedzi mieszkańców,że podobno morderca grasuje,a policja wycisza sprawę, aby nie siać paniki. Do tej pory można powiedzieć,że jest to pogłoska-jednak socjolog twierdzi,że tego rodzaju pogłoski z czasem ucichną, a po latach jeśli przestępca nie zostanie wykryty historia ta może stać się tematem legendy. Pytanie co łączy pogłoskę z legendą ? Otóż w obu przypadkach ludzie wierzą bardziej w to co mówi się ‘’na mieście’’ niż oficjalne doniesienia.
-Np w 1985r w Krakowie głośno mówiono o wampirze, który mordował kobiety.Wg legendy morderca udawał płacz dziecka, czym wabił swoje ofiary. Wszystko odbywało się nocą w odludnych miejscach osiedli i działek krakowskich. Ofiary były gwałcone,a ich ciała okaleczano. Podobno takich przypadków miało być około 30. I chociaż w okolicy nie było żadnego zabójstwa, plotka się rozpowszechniała.
- Porywanie dzieci w dużych skłepach też powraca i w niektórych kręgach jest do dziś powtarzana mimo,że policja nie potwierdza takich przypadków. Sprawa zawsze dotyczy dziewczynek – dziecko ginie w sklepie, gdy opiekunowie wybierają towar, może też przytrafiać się na placu zabaw. Rodzice zgłaszają zaginięcie obsłudze placówki, Ochrona poszukuje dziecko I znajduje żywe w toalecie. Dziewczynka ma obcięte włosy, ubrana jest jak chłopiec, Można powiedzieć,że ktoś chciał dziecko porwać,lecz przestraszony porzuca w toalecie. Legenda ta ciągle powraca, tak samo jak opowieść o wycinaniu im organów na przeszczep.
- Ta opowieść dotyczy Poznania, pojawiła się kilka lat temu, chociaż ja czytam o tym po raz pierwszy.Podobno pierwszy raz ukazała się w internecie, później powtarzano ją w realnym życiu. Do wydarzeń miało dochodzić na dużych parkingach przed centrami handlowymi. Do kobiety powracającej z zakupami do swego samochodu podchodził uprzejmy pan i proponował okazyjny zakup perfum. Kobieta wąchała flakonik i …..traciła przytomność. Ponoć w buteleczce nie było perfum, tylko chloroform. Mężczyzna korzystając z nieświadomości kobiety, zabierał wszystkie cenne zakupy, torebkę, portfel, a nawet była mowa o wywiezieniu i gwałcie.
- Natomiast w Ostrowie Wielkopolskim w 1999r ludzie mówili o porywaczach w czarnym BMW. Ponoć zamiast lusterek samochód miał rogi-są osoby,które twierdziły,że również klamki były w kształcie rogów. Samochód miał jeździć po mieście, osoby w nim jadące miały porywać dzieci. W mieście wybuchła panika, rodzice odbierali dzieci ze szkół. Policja wydała oświadczenie prostując plotkę, jednak ludzie im nie wierzyli.
Podobne BMW miało ukazywać się w innych regionach naszego kraju. Mało tego wymyślono,że po mieście chodził człowiek, który zaczepiał przechodniów i pytał się ‘’jaka jest godzina’’, gdy zapytany odpowiadał, wtedy ów człowiek miał mówić ‘’za siedem dni o tej godzinie umrzesz’’. Najgorsze,że znalazły się osoby, które potwierdziły tą przepowiednię.Ponoć ludzi mieli umierać na zawał serca lub popełniali samobójstwa.
-Kolejna opowieść sięga lat 80-tych ubiegłego stulecia. Opowiadały I bały się jej panny młode, chodziło o to,że ponoć młoda dziewczyna została pochowana w drogiej sukni ślubnej. Po pogrzebie ktoś rozkopał grób I zabrał suknię, którą sprzedał w komisie. Kolejna młoda dziewczyna nieświadoma pochodzenia sukni wykupiła ją z komisu- zadrasnęła się i zaraziła trupim jadem. Podobno niedawno legenda powróciła i mówiono o takiej sukni kupionej na intrnetowym portalu.
-Śmieszna historia miała się wydarzyć przed laty na poznańskim Piątkowie. Dzieci ulepiły bałwana i ktoś dowcipny rozjechał bałwanka. Dzieci ulepiły następnego i historia się powtórzyła –tak działo się kilka razy,aż kiedyś złośliwy kierowca miał pecha. Dzieci ulepiły bałwana na……. hydrancie. Podałam to w żartobliwej formie, jednak w wielu miastach opowiadano tą historię I przedstawiano różne motywy kierowcy.
-Za czasów PRL-u mówiono o czarnej karocy, która jeździła po Śląsku. W karocy jeździł szatan I tak jak pisłam wyżej, też pytał o godzinę i przepowiadał śmierć. Zarzucano mu również porywanie dzieci. O czarnej wołdze już pisałam. Filip Graliński w swojej książce opisał około 80 legend miejskich. Podobno w swoich zbiorach ma ich 150. Twierdzi,że obecnie może krążyć po kraju około 200-300 legend miejskich.
Autor jest zdania,że :
legenda jest opowiadana jako prawdziwa,rozprzestrzenia się spontanicznie-słuchacze stają się opowiadającymi i przekazują opowieść dalej.Podczas opowiadania historia ulega modyfikacjom, w opowieści pojawiają się nowe szczegóły, inne giną.Często modyfikacje mają na celu dostosowanie opowieści do lokalnych realiów.
Głos Wielkopolski