Wczoraj w wątku o wędkarstwie przeczytałam ,że piszecie o kłusowniczym połowie ryb -delikatnie mówiąc

Przypomniała mnie się legenda o
Gębali ,który kłusował na grubego zwierza ,ale może byłby dobry na istniejący problem

Od wieków znane były rody białowieskich i nie tylko - kłusowników ,polowano za czasów książąt litewskich ,polowano za królów polskich ,polowano również w czasach po II wojnie światowej. Jak ktoś śledzi tutejsze legendy ,to pamięta o założeniu w Białowieży ośrodka hodowlanego żubrów. Dzięki tej decyzji żubry zostały wykreślone z czerwonej księgi czyli z wykazu gatunków zagrożonych wymarciem.
Powracając do Gębali ,zapalonego kłusownika ,który znosił do domu upolowaną nielegalnie zwierzyną ,urządzano na niego zasadzki ,jednak uchodziło mu jego poczynanie bezkarnie.
Pił samogon,zakąszał dziczyzną i grał na nosie organom ścigania. Rozochocony swoją bezkarnością ,postanowił upolować zwierzęta będące przywilejem najbardziej zasłużonych sekretarzy i dostarczycieli dewiz,bez których ludowa ojczyzna nie potrafiła się obejść.
Wybrał się Gębala w północną część puszczy,zamierzał przed świtem spotkać żubry których ślady widział na rzeką Narewką. Gdy dotarł do Kosego Mostu zaczynało świtać ,po pewnym czasie dostrzegł dzika ,zwierzę było ogromne ,ale chęć upolowania żubra była silniejsza i nie zdecydował się płoszyć swojej przyszłej ofiary. Przystanął na brzegu zarośli ,po chwili zobaczył młodego żubra ,okaz był młody -może trzyletni. Dalej w kępie świerków zobaczył grupę żubrzyc z cielętami ,które wygrzebywały żołędzie .Z zachwytu zamarł w bezruchu,ocknął się i wymierzył do wypatrzonego byczka. Nagle ku jego zdziwieniu i przerażeniu zobaczył zjawę ,której towarzyszył świst wiatru .Mimo odgłosów wiatru ,drzewa pozostały nieruchome.Stary wyga ,przestraszył się ,bowiem widział karła całkiem nagiego,który zaczął się powiększać .Stwór nabrał olbrzymich rozmiarów,po chwili mierzył ponad trzy metry i ciągle jego spojrzenie skierowane było w stronę kłusownika . W pewnym momencie Gębala odważył się odezwać - Poniechaj .
Stwór lub demon bezgłośnie rozpłynął się
w ustępujących dniu ciemnością . Ile jest prawdy w tej opowieści ,trudno dziś powiedzieć ,ważne ,że w wszyscy w Białowieży są wstanie zaświadczyć ,że od tamtej pory Gębala zaniechał kłusowniczego procederu.
Legenda kończy się słowami :
Kto wie ,ilu jeszcze myśliwych ,kłusowników spotkało w puszczy Borowego,a ilu jeszcze powinno go spotkać 