Przez kilka lat ''walentynki'' miałam co miesiąc ,potem przeszło już na jeden dzień w roku ,a był to dzień w którym się poznaliśmy.Nikt nie mówił o prezentach,zawsze dostawałam w ten dzień kwiaty.Było to nie wymuszone przez ''jakiś'' wymyślony dzień.Zawsze się śmiałam ,że przez całe życie otrzymałam taką ilość kwiatów,że nie mogę narzekać.Walentynki weszły w życie od niedawna,ale wspominam ten nieszczęśliwy dzień kobiet- nigdy go nie lubiłam,bo był wymuszony.
Dobrze mówi pawy,że uczucie należy pokazywać każdego dnia i nie muszą ,to być prezenty.Jednym słowem dzisiejsze Walentynki potraktowałabym jako manifestację ,aby każda ze stron mogła się pochwalić ,że ktoś o niej mysli.A tak naprawdę ważne jest to,czy na codzień też ktoś myśli.
Coraz więcej ludzi odchodzi od zauroczenia tym dniem,tak jak zapominamy o dniu kobiet.Dzień babci,dziadka,mamy ,taty jest OK,niech młodzi szanują tych co im coś w życiu dali [nie w sensie materialnym]-Walentynki -nie!