Dzisiaj o 9.00 było w Poznaniu -18 stopni;tragedia -ludzie zapomnieli co to jest zima.Ja w kościele się rozpinałam [nasz kościół jest nie duży,a przy tym dobrze ogrzewany]znajomej natomiast nogi zmarzły.Panika się zaczęła ,gdy powrócilismy do domu i okazało się,że rura w piwnicy pękła i jesteśmy bez ogrzewania.Dopiero ,to mnie zmartwiło jednak już teraz grzeją i mieszkanie się dogrzewa.
Natomiast podawanej rano temperatury nie odczuwałam ,jedno co mi przeszkadzało ,to ostre powietrze ale wszystko można wytrzymać.Gorzej mi było jak pomyślałam,że mój syn nie uznaje żadnego nakrycia głowy,no ale tak już bywa ,że każdy ma swojego bzika.Czekam ,bo na jutro zapowiadają ,że w Poznaniu ma wreszcie padać śnieg-wiecie jakie to będzie nieszczęście ,już słyszę te utyskiwania.A ja będę się cieszyła,jak zima to niech będzie zima.
Jak słyszę o porównywaniu do zimy stulecia ,to myslę sobie ,że ludziom nigdy się nie dogodzi.Jestem ciekawa ile u Was było dziś w nocy.