Jednym słowem prawdziwa zima, pamiętam taką z dzieciństwa
vena i co ciekawsze,wszyscy uważaliśmy to za normę.Technika była o ileś lat wstecz,a w dzisiejszych czasach myślimy o kataklizmie. U mnie nie ma jak przejść przez jezdnię,bo samochody zastawiają pasy,a pozostałe odcinki są tak zasypane,że po kostki należałoby brnąć w śniegu.Nie wspomnę o matkach z wózkami.
Ludzie też zachowują się histerycznie,otulają się jakby było -20 ,a tu nie sięga -10 stopni.Noce może są gorsze,ale można wytrzymać.Fakt,że jest mniej samochodów,bo większość stoi zasypana,mało ludzi na ulicach,ale najlepsze już pisałam w wątku ''Poznań'' -zamarzają zwrotnice i tworzą się korki uziemionych

tramwajów,a ludziska idą dla rozgrzewki ...pieszo.I tak sobie narzekaliśmy,że nie ma prawdziwych zim...tyle mówiono o ociepleniu,a tu nagle słyszę,że coraz bliżej nam do epoki lodowcowej.
Jeśli nie będzie usterek,awarii,wszystkie służby będą robiły co do nich należy,to taka zima mnie się podoba
