Ok, szybkie podsumowanie pierwszego dnia Festivalu (zdjęcia jedynie poglądowe - bez szczególnej selekcji i obróbki)
Scena w Parku jest już niemal gotowa, natomiast scena główna będzie stawiana od jutra. Głównym teatrem działań było dziś Patio UM oraz puby.
Otwarcie Blues Festivalu w tym roku przypadło zespołowi Anthimos Apostolis Trio, którego motor napędowy stanowią popisy gitarowe "Lakisa". Zespół gra muzykę instrumentalną wymagającą wyrafinowanego odbiorcy (zupełnie nie moje klimaty), określiłbym to mianem psychodeliczny jazz

- dużo dźwięków i mało melodii.

Mimo, że koncert odbywał się na świeżym powietrzu, w Patio było dość parno i duszno, więc Prezydent kazał włączyć klimę (taki żart prowadzącego

)

W ramach promocji lokalnych talentów muzycznych mogliśmy zobaczyć Suwałki Gospel Choir złożony z samych pań (dziewczyn) i jednego rodzynka.
Nie spodziewałem się, że będzie to aż tak żywiołowa muzyka. Jak dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie.

Następnie na scenę wskoczył (dosłownie) zespół Krzak z bardzo charyzmatycznym skrzypkiem Janem Błędowskim. Ponownie był to koncert instrumentalny, nie licząc sporadycznych "uuuuu" i "aaaaa" śpiewanych do mikrofonu przez wyżej wspomnianego.
Krzak to prawdziwy dynamit na scenie , a kto nie widział Jana Błedowskiego w akcji - niech żałuje.


Potem bluesowe granie przeniosło się do Pubów. W Rozmarino wstąpił polsko-litewski Blues Union. Biało-czerwonych reprezentowali Bogdan Topolski oraz Piotr Karpienia. Przed koncertem pojawił się pod sceną baner z napisem Bogdan Topolski na Prezydenta Polski (niestety już jest po wyborach

)
Wśród słuchaczy można było spotkać wiele bluesowych znakomitości m.in. Sławka Wierzcholskiego z Nocnej Zmiany Bluesa.

Tym razem usłyszeliśmy bardziej subtelnie zagraną muzykę i chyba pierwszy raz tego wieczora był to prawdziwy blues (z wokalem )

Z Rozmarino trasa wiodła wprost do Piwiarni Warka, gdzie zagrały dwa zespoły Piano Blues Band oraz Corner Band. W Warce była niesamowicie gorąca atmosfera i nie chodzi wcale o granie, lecz o temperaturę powierza. Większość osób siedziała w ogródkach piwnych na świeżym powietrzu, natomiast wewnątrz pozostali nieliczni. Z Wojtkiem wytrzymaliśmy jedynie dwa numery Piano Blues Band i mokrzy od potu zrobiliśmy odwrót



Focenie w pubach było dość ciężkie (za ciemno na mój sprzęt) i chyba jutro odpuszczę robienie zdjęć "klubowych".
Więcej zdjęć wstawię prawdopodobnie już po Festivalu, gdy tylko znajdę chwilę czasu na ich selekcję i obróbkę. Natomiast bardziej profesjonalne recenzje koncertów napisze Wojtek i zostaną wrzucone za jakiś czas na nasz bluesowy blog
http://www.blues.suwalki.pl/