To było bardzo ciekawe i interesujące wydarzenie. Tryptyk Huberta Stojanowskiego serwowany był licznie przybyłej suwalskiej publiczności w kolejności jego powstawania.
Najpierw odbyła się projekcja autorskiego filmu pt.: "Ptasznie - czyli jak mi się lata" Mogliśmy zobaczyć nie tylko sam techniczny proces powstawania zdjęć z perspektywy ptaka, ale także poznać inspiracje autora oraz genezę jego "ptaszności"
Część druga to prezentacja samych fotografii w patio PWSZ. Najpierw wrażenie na mnie zrobiło samo patio, gdyż byłem tu pierwszy raz od czasu modernizacji budynku. Duży przestronny hol z tarasami i dobrym oświetleniem idealnie nadawał się na tego typu prezentację.
Fotografie ustawione były na sztalugach w centralnej części holu i mimo dość dużej przestrzeni, trzeba było chwilę poczekać w kolejce do obejrzenia zdjęć. Jedyny niedosyt tego wieczora to zbyt mały rozmiar prezentowanych prac. Przy takiej tematyce jak przestrzeń i przy rewelacyjnych warunkach do prezentacji, aż prosiło się żeby fotografie były pokazane w możliwie największym formacie.
Ostatnią - finalną częścią zarówno tryptyku jak też wernisażu, była prezentacja albumu "Napowierztnie" zawierająca wybraną część z dorobku fotograficznego autora. Jak sam podkreślił, do albumy wybierał zdjęcia artystyczne, a nie "pocztówkowe". I rzeczywiście można odnieść takie wrażenie przeglądając ten album. Nie ma tu zdjęć "pod publiczkę" , które łatwo wzbudzałyby zachwyt. Widać natomiast poszukiwanie pewnego rytmu i harmonii naszej suwalskiej przyrody oraz koncepcję zbioru jako całości. Album oczywiście można było nabyć i uzyskać dedykację autora.
Dodać należy, że na prezentację przybyło bardzo dużo osób. Jak dla mnie był to najlepszy wernisaż na jakim uczestniczyłem. Bardzo dobrze przygotowany i "podany" w przemyślany sposób.
Ok, czas na kilka fotek