Właśnie zakończył się 13 - ostatni odcinek serialu "Tajemnica Twierdzy Szyfrów". Jest to pierwszy od kilku lat polski serial, na którego odcinki czekałem z niecierpliwością przez 7 kolejnych dni. Już po czołówce pierwszego odcinka było wiadomo, że będzie to coś więcej niż powtórka przygód polskiego szpiega w niemieckim mundurze.
Oglądając wcześniejsze widowiska historyczne Wołoszańskiego miałem nadzieję, że również w Twierdzy Szyfrów znajdzie się ta pedantyczna dbałość o szczegóły oraz oddanie klimatu czasów II Wojny Światowej i na szczęście nie pomyliłem się. Czasami długie skupianie się nad pokazaniem detali spowalniało akcję, ale chyba można to wybaczyć. Poświęcając zapewne kilka dni na przygotowanie i wystrój pomieszczeń, w których toczyła się kilkusekundowa scena, szkoda było nie pokazać przy okazji jak dokładnie odtworzono elementy wystroju pokoi czy innych miesc gdzie kręcone były zdjęcia. Mnogość wątków sensacyjno miłosnych i przekonująca gra aktorów sprzyjała powolnemu "wciąganiu" się w serial. Wielu z nich współpracowało wcześniej przy realizacji widowisk, Frycz i Żak to chyba ulubieni aktorzy Wołoszańskiego (Małaszyński to ulubiony aktor kobiet, ale to chyba wiadomo

).
Efekty specjalne w serialu również mile mnie zaskoczyły, szczególnie - efektowny nalot radzieckich samolotów na niemiecki konwój.



Co do mieszania faktów historycznych z fikcją - to w wielu momentach miałem problem - które wydarzenia i zagadanienia przedstawiane w serialu były prawdą, a które nie. Winę ponosi moja słaba wiedza historyczna.
Być może zobaczymy jeszcze bohaterów "Tajeminicy Twierdzy Szyfrów" w kolejnej serii. Wskazuje na to przebieg ostatniego odcinka, oraz literacka kontynuacja pierwowzoru - "Sieć".
----------------
Jeśli właśnie czytasz ten post to wiedz, że bardzo chętnie poznam też Twoje zdanie na temat serialu. (na inne tematy również - potraktuj to jako nagabywanie do zarejestrowania się na Forum 8))