Coś z tąd (a raczej "stąd") nie wiem jaka jest sytuacja między inwestorem wójtem i rolnikami ale faktycznie właściciele ziem, na których będą stały wiatraki lub w ich pobliżu będą mieli problem ze sprzedażą gruntu i pewne ograniczenia co do jego użytkowania. Z drugiej zaś strony ci, co dzierżawią, zarobią trochę kasy. Można było też sprzedać inwestorom i mieć z głowy ten problem.
Szkoda, że nikt nie pokusił się wcześniej o kilka spotkań z mieszkańcami gmin, gdzie powstanie farma i nie wytłumaczył im jakie są za i przeciw w pozyskiwaniu tej energii naturalnej. O jednym spotkaniu wiem, że się odbyło, bo w nim uczestniczyłam ale to było bardzo dawno, potem nie słyszałam, żeby ktoś informował na bieżąco jak to ma wyglądać. Wtedy nie miałam nic przeciwko temu, bo miałam zbyt małą wiedzę na ten temat, teraz też nic bym nie mówiła, gdyby farmy powstawały daleko od sidlisk, najlepiej na bezludziu...