Wykorzystywanie luk prawnych nie jest wyłącznie domeną dużych korporacji. Naiwnie byłoby sądzić, że w dużym biznesie ktokolwiek będzie miał sentymenty przy wykorzystywaniu różnego typu furtek prawnych. Co więcej - korporacje zatrudniają całe kancelarie prawne, aby z owych furtek korzystać.
Przeciętny Kowalski również nie jest wyjątkiem. Przykład:
Policja robi Ci fotkę fotoradarem i proponuje duży mandat. Dowiadujesz się że ten fotoradar nie ma wymaganych atestów i formalnie nie powinien być wykorzystywany ani do pomiarów, ani do robienia zdjęć.
Przyjmujesz mandat bo wiesz, ze przekroczyłaś prędkość i powinnaś ponieść karę? Czy próbujesz podważyć wynik pomiaru i uniknąć płacenia?
Mniej więcej podobne sytuacje były swego czasu opisywane mediach i co ciekawe, wielu kierowców wykręciło się od płacenia, mimo, że zdawali sobie sprawę ze złamania przepisów. Czy to jest dziwne lub szokujące? Raczej nie.
W przykładzie mówimy o kilkuset złotych, ale koncerny energetyczne grają o zupełnie inne stawki. Nie łudźmy się nadzieją, że przyjdzie do nas duży biznes i będzie miał sentymenty. Tu rozmawiamy o ptaszkach i roślinkach, a na Plazie giną ludzie. Tam też nie było sentymentów. Liczył się tylko termin oddania obiektu do użytku.
Trudno też mieć pretensje do ludzi, którym "wciskany jest kit" skoro w pewnych sprawach nie mogą dość do porozumienia nawet specjaliści z określonych dziedzin.
Niektóre organizacje zarzucały autorom raportu brak kompetencji lub wiedzy. W cytowanych materiałach źródłowych możemy odnaleźć ustosunkowanie się do tego zarzutu:

Skoro podważana jest wiedza pracowników naukowych WPN, co cóż ja, albo przeciętny zjadacz chleba może na ten temat powiedzieć.
Jedyny wniosek jaki wyciągam z tego typu sytuacji jest taki: jeśli sami nie zadbamy o swoje interesy i przyszłość poprzez dostosowanie prawa oraz zaangażowanie władz samorządowych, to żaden koncern, korporacja czy lobby za nas tego nie zrobi.
Rozumowanie w drugą stronę jest wg mnie nieporozumieniem.