Opiszę Wam moją dzisiejszą wizytę w oddziale PKO BP. Tak jak wspominałam szłam dziś płacić moim sąsiadkom czynsz,ponieważ wiem,że istnieje różnica w pobieraniu opłat między oddziałami a ajencjami,to zapytałam się czy będę płaciła porto. Pani przy stoliku/bo u nas nie ma już okienek,tylko wybiera się numerki i klient jest wywoływany/ stwierdziła,że musi sprawdzić,co jej się wyświetli po wprowadzeniu nr.konta.OK,czekałam..... no i się okazało,że opłata -zero.W tym miejscu wspomnę,że kiedyś wystarczyło spojrzeć na nazwę spółdzielni mieszkaniowej i było wiadomo czy konto jest założone w PKO PB.
Dobra,wobec powyższego pani zaczęła wprowadzać dane z podanych jej książeczek czynszowych. I teraz następuje najciekawszy moment-chciałam zapłacić pieniędzmi z mojego konta,bo nie chciałam dużej gotówki nosić,a i tak chciałam pieniądze wyciągnąć z mojego konta-wiadomo idą święta. No i okazało się,że mogę zapłacić tylko gotówką,bo pani zaznaczyła ''zapłata -gotówką''-oczywiście nie zadała mi wcześniej pytania w jaki sposób będę płaciła,a cały czas dowód osobisty trzymałam w ręce.
Pani była miła,ale popadła w panikę,wobec tego zaproponowałem,że niech chwilę poczeka -w stanowisku obok pobiorę pieniądze i zaraz powrócę i zapłacę. I tak się stało.Całe szczęście,że nie było ludzi i nie musiałam czekać dwa razy w kolejce.
No i tak zakończyłam moją wizytę w oddziale PKO BP,całe szczęście,że zajście to mnie bardziej rozbawiło,niż rozgniewało.Jednak o konto ''0'' już się nie pytałam,zapytam się w mojej zaprzyjaźnionej ajencji w następnym miesiącu
