Każdego roku będąc na cmentarzu,gdy już obejdziemy groby rodzinne,aby uniknąć tłoku wracamy bocznymi alejkami.Moi zmarli spoczywają na cmentarzu junikowskim tzn na komunalnym,który jest jednym z największych cmentarzy w Poznaniu. Był dziś upalny dzień-zupełnie jakby pory roku się przestawiły i dlatego pozwoliłyśmy sobie na spokojny spacerek.
Wspominałyśmy dawne czasy,gdy nie można było kupić takich ozdób,jakie w dzisiejszych czasach są dostępne.Kiedyś była moda na sztuczne woskowane kwiaty,nie każdy kładł na grób świeże kwiaty.Jeżeli ozdabiano groby,to wybierano wieńce,których wielkość świadczyła o zamożności rodziny. Jednak najwięcej rozczuliły nas wspomnienia zapalania świeczek,które były trudno dostępne.Jeśli się je zapaliło,to następnie człowiek się martwił,aby się paliły.

Tak było,aż do lat siedemdziesiątych,bo jeszcze pamięta to moja córka. Po świeczkach nastały tzw znicze,a raczej same ich płaskie wkładki.Dopiero w późniejszych latach zaczęto produkować znicze,które dziś palą się przez kilka dni-zależy od gatunku.Dziś widziałyśmy nawet znicze na baterię.
Chciałam zrobić zdjęcia cygańskich grobów,które wyglądają nadzwyczaj okazale,ale znajdują się w bardzo ruchliwym miejscu cmentarza,więc nie chciałam robić obciachu.Tak dla ubarwienia,jedna z bocznych,mniej uczęszczanych alejek cmentarza na Junikowie.
