Jeżeli chodzi o Rosjan, mają wpisane w dokumentach archiwalnych – miejsce pochówku pod wsią Podnowinka, co oczywiście niekoniecznie zamyka sprawę, mogli być ekshumowani. W pobliżu, a dokładnie pod Rygolem jest jakiś cmentarz, gdzie pochowano ok. 3000 jeńców radzieckich z miejscowego Dulagu /obozu przejściowego/ funkcjonującego tu w czerwcu, lipcu 1941 r. Być może tam tak jak w Krzywólce chowano ekshumowanych.
O ile działalność grup desantowych zrzucanych na terytorium Polski przynosiła efekty i wywiadowcze i dywersyjne / miały tu oparcie w działających oddziałach partyzantki radzieckiej i polskiej /, o tyle zrzucanie takich grup na terytorium Prus Wschodnich kończyło się zwykle tragicznie. Początkowo zrzucono 36 grup /ok. 120 zwiadowców/ , nadejścia frontu doczekało zaledwie kilkanaście osób / nieznajomość języka, terenu i realiów Prus Wschodnich/.
Od grudnia 1944 r. w Kownie przygotowano 18 grup o międzynarodowym składzie. W każdej z grup byli Niemcy. Z trzema z tych grup nie nawiązano łączności, jedna grupa zginęła /Niemcy zestrzelili samolot/, w jednej z grup radiotelegrafistą był Niemiec i zwyczajnie zdradził. Z 11 pozostałych grup 2 nawiązały łączność, ale nie pracowały, 9 pracowało od 8 dni do 3 miesięcy, los pozostałych 4 grup nieznany.
O Mereckim niewiele wiem, chociaż dzisiaj coś tam przeczytałem w internecie, ale jego wyczyny na terenie Prus Wschodnich pachną mi bajkopisarstwem Omilianowicza, więc dałem sobie spokój ze zgłębianiem tematu