Wreszcie nadszedł czas na poznańkie
czarnuchy-kotka nazywa się
Kita;kotek nazywa się
Adaś czasem wołamy na niego Buli ,ale na Adasia więcej reaguje.
I tak zdjęcia zaczynają się wielkanocą 2008 r -
dwa pierwsze to Adaś ,trzecie zdjęcie drobniejsza jego siostra Kita -oboje są równolatkami.
Kolejne zdjęcie - to moment jak ich pani układała książki na regale ,meble nowe ,to należało sprawdzić ,fajnie się skrył Adaś.
Czwarte zdjęcie-Kitka wyraźnie nie lubi remontów ,lepiej się schować.
Na piątym zdjęciu-Adaś woli wszystkiego dopilnować i mieć na wszystko oko.
Szóste zdjęcie-chyba już jest w pojedyńczych zdjęciach pokazane ,ale ważne ,że Adaś lubi wszystkie kartony.
Siódme i ósme-Adaś wygrzewa się na parapecie ,tylko pytanie czy pupa za duża ,czy parapet za mały?
Kolejne zdjęcie -Znowu robią mi zdjęcie -zdziwiony oczywiście Adaś
Zdjęcie 10 - Oj ! Przeleciał ptaszek nad głową.
11 , 12 i 13 -Wyraźnie widać ,że w ''kupie ''jest cieplej ,a zmarzluchy są okropne,w nocy sypiają pod kocem lub kołdrą .
15 zdjęcie-to już wielkanoc 2009r -nareszcie dali nam jeść.
16 zdjęcie Adaś sprawdza co tu jest ciekawego ,ale na stolik przy ludziach nie wejdę.
Siedemnaste zdjęcie -Chwila odpoczynku ,oczywiście Adaś
18 i 19 zdjęcie Adaś na wszystko ma baczenie
20,21 i 22 zdjęcie Pomyślicie ,że Adaś się dziwi ,nie! To pozostałości z przed lat ,gdy wyskoczyłem z 3 piętra i 3 m-ce siedziałem zamknęty w piwnicy bez jedzenia i picia .Pisałam już o tym ,kotek przeżył ,ale zmiany neurologiczne pozostały.Od czasu do czasu wykręca mu główkę ,ale bić i bawić ze siostrą może i co ważne ciągle ma mało jedzonka.
23 zdjęcieKita weszła na segment ,a kto ją teraz zdejmie? Chwila strachu i sama zeskoczyła.
Dwa ostatnie zdjęcia-To chwila namysłu ,wejść jeszcze raz ? Nie zostanę na niższym poziomie.
Adasia zdjęć jest więcej ,poprostu on czasami pozuje do zdjęć,ona jest jak każda kobieta kapryśna

Oboje mają już 8 lat i jeden miot potomstwa za sobą .Byli dobrymi rodzicami ,ale już ''wybito ''im z głowy kolejne dzieci.
I tak oto pokazałam Wam koty moich dzieciaków.