ciężko było mi się zebrać, bo ciągle żyłam innym życiem ale zgodnie z obietnicą, relacja z tegorocznych wczasów

lotnisko w Marsa Alam (Egipt), październik, 30 stopni C w cieniu.. ehhh to mój klimat

kompleks hotelowy rewelacyjny, to jest coś co lubię


z piękną, róznorodną roslinnością, kaktusy i inne palmy


po długim leniuchowaniu na basenach

lub na plaży
snurkowaniu (w tej części Egiptu rafa jest piękna, żywa, nie zniszczona jeszcze przez turystów i dlatego snurkować można z plaży hotelowej i jest na co popatrzeć

)
tu zdjęcie znad wody, pod wygląda bez porównania efektowniej

gdzie takie zwierzątka to normalka
tu kraby

a tu jeżowce pod wodą

i na ręku

krab pustelnik, znajduje sobie domki-muszelki

których na tej plaży nie brakuje, tak samo jak kawałków rafy, wyglada to bajecznie lecz niestety (a może i stety) nie mozna wywozić z kraju)
a więc po leniuchowaniu, czas sie ruszyć troche i zwiedzić jakiś kawałek miasta, w którym nowe osiedla, ku zdziwieniu, całkiem ładnie wyglądają


i moje ulubione

meczet (gdzie nie mogliśmy wejść)
i kościół koptystów (gdzie kobiety muszą miec zakryte ramiona i nogi, te bardziej roznegliżowane

miały do dyspozycji szafę z tzw. sukienkami, które wyglądają jak nasze podomki

)
w śroku kościół wyglada pięknie, uważam, że "wymalowany" jest z większym smakiem niż nasz niejeden kościół

z ochroną

czas na przejażdżke z większa ilością wrażeń
i widokami na.. piach
i z pięknym zachodem słońca...
trafiliśmy jeszcze do najstarszej, beduińskiej wioski, było juz ciemno ale moze dobrze, bo podziwiać to tu raczej nie ma co

Marsa Alam jest miejscowoscią dość wietrzną (co przy takich upałach jest duzym plusem) i nawiało nam chmur, obawiałam się, że nie polepszę swojej opalenizny ale "pochmurno" było przez dwa dni i w sumie nie było tak źle

i nie straciłam nic na kolorze

a przy okazji morze miało swój urok.. piękne fale (czego brakowało w Hurgadzie)
mieliśmy szczęście i trafiliśmy na pełnię księżyca
a ich "rogalik" wygląda jakoś inaczej niż nasz

(widzicie różnice?

)
tak jak piękny zachód słońca, taki i wschód (choć godzina niewygodna

) warto było zobaczyć

i taki, bliski naszym sercom

bonusik na zakończenie

hotel wspaniały, ludzie serdeczni, animatorzy rewelacyjni, atrakcji w samym hotelu było tyle, ze nie czuliśmy potrzeby wychodzić poza
i niestety przyszedł czas na pożegnanie z Afryką.. pozostały wspomnienia, zdjęcia, paru wspaniałych egipskich znajomych i złota opalenizna, mam nadzieję, że oprócz tego ostatniego reszta pozostanie

smutno było wyjeżdżac, żegnać się i ciężko jest się teraz zaaklimatyzować.. ze słonecznych 30stopni, powitał nas mróz i skrobanie szyb samochodowych w Polsce
