Jeśli chodzi o powyższy "przypadek" , zaroowka ma całkowitą rację, ale ...
Stosowanie przysłon f>20 w fotografii nie jest pomysłem dziwnym. W książce Bryana Petersena pt. "Ekspozycja bez tajemnic" (którą nabyłem wraz z aparatem) polecane są o wiele bardziej ekstremalne wartości przysłony do krajobrazu, sięgających f=32:

Przyznam, że swoje pierwsze zdjęcia krajobrazowe również robiłem na dużych "f" - zgodnie z zaleceniami tej właśnie książki. Fotki wypadały niestety bardzo kiepsko. Metodą prób i błędów ustaliłem, że na f 8 - 11 jest w miarę dobrze. Potem ktoś bardziej doświadczony powiedział mi, że dla tego obiektywu f=9 to jest właściwie maksymalna przysłona przy której wychodzą sensowne zdjęcia. Szkło oczywiście można domknąć jeszcze bardziej, ale większej głębi ostrości się raczej nie uzyska, a jakość będzie gorsza. Taka to już konstrukcja.
Natomiast na obiektywach dedykowanych do krajobrazu można chyba dawać więcej. Piszę chyba, bo takim obiektywem jeszcze nie fociłem.
Tak przy okazji - myślę, że przy następnym konkursie foto nagrodami będą właśnie książki o fotografii, a nie karnety narciarskie (czy tez inne gadżety).