Poszukałem, poszperałem, poczytałem.
Część źródeł "uznanych" przez T. Wesołowskiego może być skażonych niemiecką propagandą, część jest niedokładnych i tylko odpowiednia interpretacja może dać odpowiednie odpowiedzi...
Prawdę leży pewnie gdzieś po środku. Zaznaczam, iż jestem za „odbrązowieniem” historii, ale z głową.
Dokładnie.
Co do Wizny moje zdanie pozostaje niezmienne.
Poza tym - lekkie wtrącenie historyczno-polityczne - ten kraj potrzebuje bohaterów.