Wyprawa niestety nie była spektakularnym sukcesem jeśli chodzi o efekty. Rój meteorów okazał się niemrawym widowiskiem z udziałem nielicznie występujących "aktorów" . Około 22.30 dojechaliśmy pod Cisową, ale na górkę już nie wchodziliśmy. Ktoś na górze focił Perseidy korzystając z lampy błyskowej

Rozłożyliśmy sprzęt na parkingu i .... większość zdjęć wyszła tak:

Bardzo trudno ustrzelić meteor, nawet mając do dyspozycji 4 aparaty ustawione w różnych kierunkach. Druga sprawa, że musieliśmy bardzo forsować ISO żeby cokolwiek zapisało się na matrycy, bo ślady meteorów nie były zbyt jasne. Czasami w obiektyw "wpadał" samolot:

albo takie coś:

a sporadycznie ślad po meteorze:

potem znów samolot

... i kolejny

W międzyczasie od strony Cisowej nadciągały chmury ..

potem zaczęło błyskać ...

aż pojawiło się takie coś



W pewnym momencie niebo się zachmurzyło całkowicie i rozpętał się deszczowy Armagedon. Sprzęt do wora i chodu

Mimo kiepskich łowów wypad sam w sobie był niezły, Następnym razem bierzemy grila.