Godzina 3.56 - wschód słońca na Cisowej Górze. Docieram punktualnie. Wspinając się na górę dostrzegam ekipę z rozstawionym sprzętem foto oczekującą w gotowości. Sami Nikoniarze, więc pytam czy nie znamy się przypadkiem z sieci. Znamy się! Rozkładam swój "trójnóg" i oczekuję spektakularnego wschodu.
Niestety nie ma tej malowniczej magii poranka, gdzie dolina jest spowita mgłą, a szczyty gór i drzew wystają pond. Nie ma fajnych chmur na niebie, które jest blado-szare. Robię zdjęcia bez przekonania, licząc że "coś" się trafi. Chłopaki też zmieniają szeroki kąt na tele, szukając ciekawych detali krajobrazu. Słońce szybko pnie się do góry i decydujemy się szukać innych miejsc. Ja jadę na Smolniki , oni na Udziejek. Z Cisowej mam kilka kadrów, ale są nieciekawe. Poniżej panoramka sklejona z 4 zdjęć

Punk widokowy w Smolnikach wydaje się bardziej obiecujący, ale tu również brakuje tego "czegoś"

Próbuję znaleźć jakiś fragment, na którym możnaby się skupić, pokazać wieloplanowość lub ciekawą kompozycję. Nic nie wychodzi. Wszystko wydaje się zbyt odległe i mało wyraziste.
Wydawało się, że takie punkty widokowe to fotograficzne "samograje". Może przy innej pogodzie (mgiełce) wyglądałoby to bardziej malarsko. Dziś trzeba było zejść w doliny i szukać szczęścia chodząc pieszo, a nie obwozić się furą po górkach
Cóż, takie doświadczenie też się przyda, choć przyznam, że po tym wyjeździe spodziewałem się czegoś więcej.